poniedziałek, 13 maja 2013

`.Sie­działa sa­mot­nie na moście pełnym ludzi. NA świecie jest 6 mln ludzi a ona sie­działa sa­mot­nie !
Ciepły wiatr suszył jej łzy, które spa­dały od­bi­jając się echem o des­ki. Szum wo­dy, ruch uliczny, roz­mo­wy ludzkie a jed­nak ona słyszała każde uderze­nie tej łzy. Jak­by każda z nich ważyła to­ne.
Może wyos­trzył mi się słuch? A może to łzy wołają do mnie?

bra­kowało jej go. Tak bra­kowało. Je­go brązo­wych oczu ,w których to nie raz się to­piła. Je­go ciepłych ust.Je­go cham­skich zacho­wań i te­go w ja­ki sposób pa­lił pa­piero­sy.
Bra­kowało jej..
łzy ro­biły się co­raz cięższe. Na­bierały na­wet kształty. Je­go oczu, dłoni, no­sa.Pa­liły ją od środ­ka. Jed­nak nie chciała przes­tać.Może dzięki te­mu uj­rzy je­go całe od­bi­cie.Zo­baczy go.

Uj­rzała go.Jed­nak nie był sam.Ideal­nie widziała je­go ob­raz z nią.Tu­liła go moc­no a jej brązo­we włosy otu­lały je­go tors.
Pat­rzyła na nią.Wzro­kiem zwy­cięzcy.
To mo­ja wi­na-po­myślała.Nic nie zro­biłam, poz­wo­liłam żeby odem­nie od­szedł choć sa­ma o to pop­ro­siłam. Nie próbo­walam go po­tem odzys­kać.
Tak, to mo­ja wi­na.

Skoczyła..`
- Kochasz go nadal prawda?
- Skąd Ci to przyszło do głowy?!
- Widzę, wciąż gdy słyszysz jego imię,błyszcza Ci się oczy, uśmiechasz się tak specyficznie i nabierasz rumieńców.
- To wspomnienia, ale tak kocham go.
- To mu to powiedz!
- Żeby miał mnie za idiotkę? i jeszcze miał satysfakcje ze wygrał? O nie.
- To chcesz żeby tak odszedł? Być może na zawsze? Z inna?!
- Jeśli to da mu szczęście to tak.
- Aj niech żałuje , że tego nie słyszy, idiota nie wie co stracił.
od zawsze w nich gustowałam. w facetach, którzy serce już dawno zakopali gdzieś na dnie swojej duszy, tak aby nikt nie miał do niego dostępu. w nieczułych, aroganckich typach, którzy lubili zmiany, regularnie wymieniali jedną dziewczynę na drugą. typowi skurwiele wydający się nieszkodliwi. dopóki jeden z nich nie zabrał mi serca, a ja zamiast uciekać, czy chować się w kąt, postanowiłam brnąć w to dalej, w jego ramiona.
czuł to, miłości sprawiała mu ból
nie mógł dotknąć jej, najgorsze uczucie jak czuć mógł
działa jak narkotyk, uzależniała bardziej..
jednak wciąż widział nadziei promyk, widział tam szczęście.. taki miłości twardziel
kochał tak jak w filmach przedstawienie, i zdania nie zmienię ...
tylko tu naprawdę toczyło się życie, z nią widział siebie na szczycie, sam widziała że wpadnie w dół
długo czekać nie musiał, aż do pierwszej nocy, łzy nie dające spokojnie zasnąć
wyrzuty sumienia i tęsknota, tylko na tyle mógł liczyć.. zaczął w tym tonąć
lecz to nie dawało mu spokoju, chciał raz na zawsze zniknąć
dla ukojenia bólu zaczął się ciąć, dał się wciągnąć
dawało mu to wiele spokoju, nie robił tego tak by się zabić
mijały dni w stare rany pojawiały się nowe, wciąż chciał odzyskać ukochaną osobę
po raz kolejny odrzucone połączenie, 2 rano, czuł się słabo
nie mógł liczyć już na nią..brakowało sił,
po raz kolejny użył żyletki..lecz tym razem to nic nie dawało,
nic nie przechodziło, tym razem inne będzie tego zakończenie.
ciął się tak głęboko pierwszy raz.. krew się lała, ale w myślach wciąż tęsknota zostawała..
czuł się coraz gorzej.. pragnął więcej ukojenia..
nie myśląc wiele przeciął żyły.. takie miał pragnienia
odchodził juz powoli.. pisał sms 'kocham cie, nigdy nie zapomnij o mnie, Przepraszam'.
Pamiętają mnie jako tą która ciągle się śmieje i uśmiech nie schodzi jej z twarzy. Wymagają ode mnie bym była taka jak kiedyś a nikogo nie obchodzi że z dnia na dzień sens życia pękł mi niczym bańka mydlana.

sobota, 11 maja 2013

część 4

Została mi jakaś godzina do spotkania z Patrykiem. Postanowiłam założyć zwykłą, fioletową bluzkę z lekkimi falbankami na dole. Do tego Czarne jeansy i fioletowe balerinki. Przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam całkiem nieźle, zrobiłam lekki makijaż i związałam włosy w kucyk. Moje czarne włosy idealnie komponowały się z całym strojem. Za 15 minut miałam spotkać się z Patrykiem. Wyszłam z domu wraz ze słuchawkami w uszach. Bałam się tego spotkania. Droga do parku minęła mi szybko. Weszłam przez główne wejście parku i szłam w kierunku placu zabaw. Miałam tam spotkać Patryka. Usiadłam na ławce i czekałam. Patryk zjawił się po 5 minutach. Usiadł koło mnie.
-Cześć. Już myślałem, że nie przyjdziesz.
-Hej. Obiecałam Missy, że się z Tobą spotkam i jestem. Właściwie czemu chciałeś się ze mną spotkać?
... -Chciałem Cię lepiej poznać. Pomyślałem, że może mogłabyś mi pokazać okolicę…
-Naprawdę chciałbyś zobaczyć okolicę? Tu jest strasznie nudno… -spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
-A jednak chcę.
-No dooobrze. W takim razie chodź. Pójdziemy okrężną drogą do kawiarenki. W ten sposób pokażę Ci okolicę.
-Dobrze, jestem za.
Szliśmy długo w milczeniu. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Kątem oka widziałam jak Patryk mi się przygląda. Ciekawe o czym myślał.
-Jesteśmy przy kawiarence. –powiedziałam ze spuszczoną głową.
-W takim razie zapraszam do środka. –powiedział z uśmiechem.
Usiedliśmy przy stoliku, który mieścił się przy oknie. Zamówiłam sobie deser z kawałkami owoców. Patryk wziął deser czekoladowy. Nie zauważyłam nawet gdy Patryk podjadał mi owoce.
-Ej!
-No co?- zaczął się śmiać.
-To nie fair! Podjadasz moje owoce…
-No dobrze… Już nie będę.- nadal się śmiał.
-Wariat z Ciebie –powiedziałam śmiejąc się.
-Ale i tak mnie lubisz. –uśmiechnął się.
-Oczywiście. –musiałam przyznać mu rację, dzisiejszy dzień spędziłam bardzo miło.
-To co… Trzeba się zbierać. Robi się późno. Muszę odstawić Cię do domu.
-Skoro trzeba już iść…
Tym razem z Patrykiem się wygłupialiśmy, śmialiśmy i rozmawialiśmy o wszystkim. Było świetnie. Na pożegnanie Patryk mnie przytulił.
Weszłam do domu z wielkim uśmiechem i od razu zadzwoniłam do Missy.
-Cześć Missy!
-Sam!
-Spotkałam się dziś z Patrykiem.
-Opowiadaj jak było!
-Było świetnie! Bawiłam się z nim wyśmienicie. Odprowadził mnie do domu.
-A Ty tak narzekałaś na to spotkanie…
-No dobra, dobra…
-Wiesz Sam, muszę kończyć. Zadzwonię do Ciebie jutro po szkole.
-Trzymaj się Missy.
Po rozmowie z Sam od razu weszłam do łazienki i wzięłam długi prysznic. Gdy wróciłam do pokoju miałam nie odebranego sms’a od Patryka. Od razu się uśmiechnęłam. Napisał: „Dziękuję za dzisiejsze spotkanie. Czekam na następne ”
Cz.3
Dzwonił Patryk. Bałam się z nim rozmawiać. Nie wiedziałam nawet czego on chce. Nie wiedziałam nawet skąd ma mój numer.
-Halo? Sam?
-Tak?
-To ja Patryk. Chciałem zapytać robisz jutro wieczorem.
-Jutro?
-Tak, chciałem żebyśmy gdzieś razem wyskoczyli.
-Ja… Nie wiem. Zadzwonie do Ciebie później, dobrze?
-Dobrze, będę czekał na telefon. Cześć.
-Cześć-powiedziałam i rozłączyłam się.
-Kto to był?- zapytała ciekawska Missy.
-Patryk…
-Dzwonił do Ciebie Patryk!?
-Tak, chciał się spotkać jutro wieczorem.
-No to na co czekasz?
-Ale…
-Żadnego ale! Jazda napisz do niego i zgódź się na to spotkanie!
-No dooobrze.
Napisałam do Patryka zgadzając się na jutrzejsze spotkanie. Mamy iść razem do kawiarenki, którą otworzyli niecały tydzień temu. Nie wiem czy robię dobrze, ale Missy mnie namówiła. Zrobiłam to bo to był nasz ostatni wspólnie spędzony dzień. Jutro rano Missy wyjedzie. Będę musiała wrócić do swojego starego trybu życia.
Popołudnie z Missy zleciało bardzo szybko nim się zorientowałyśmy była już 22.00 i trzeba było się rozstać. Gdy Missy wyszła z mojego domu od razu pobiegłam do pokoju. Rozpłakałam się jak małe dziecko. Nawet nie zauważyłam gdy zasnęłam.
Rano obudziłam się o 10.30 zapominając, że dziś powinnam być w szkole. Na telefonie miałam kilka nieodebranych połączeń od mamy. Napisałam do niej, że źle się czułam i zostałam w domu. Okłamałam ją i tak tego nie sprawdzi bo znów nie ma jej w domu. Miałam więc kolejny dzień dla siebie. Dostałam sms’a. To Missy, właśnie leci samolotem. Tęsknię już za nią. Dostałam drugiego sms’a. Tym razem od Patryka. Poprosił, żebyśmy spotkali się wcześniej i poszli najpierw do parku. Bałam się tego spotkania, ale obiecałam Missy, a ja słowa zawsze dotrzymuję.