sobota, 11 maja 2013


Cz. 2
Patryk już na mnie czekał. Co on znów chciał.?! Nie mógł się chociaż na chwilę odczepić? Nie znoszę go…
-Sam zaczekaj!
-Co znowu ode mnie chcesz?!-warknęłam.
-Chciałem Cię przeprosić…
-Co?
-Chciałem Cię przeprosić za dzisiaj…- wymamrotał
-Ach…
-Co jest?
-Nie, nic… Muszę już iść do domu.
-Możemy się spotkać któregoś dnia po lekcjach?
-Ja… Nie wiem…
Ruszyłam przed siebie. Miałam straszny mętlik w głowie, sama nie wiem co się ze mną zaczęło dziać. Wszystko jest takie zamieszane, dziwne.
Droga do domu minęła mi głównie na rozmyślaniu. Wiedziałam, że nie ma rodziców co mnie bardzo cieszyło bo mogłam spokojnie zrobić moje zadania domowe. Jutro miałam mieć francuski… Nie lubię tego przedmiotu. Wszystko wydaje mi się takie dziecinnie proste. Ale co mogę się dziwić. Mój wujek jest francuzem czystej krwi, więc nauczył mnie trochę swojego języka i teraz wszystko umiem. Weszłam do domu, idąc do swojego pokoju zauważyłam liścik od mamy, który leżał na kuchennym stole. Ciekawe co znów chce…
„Córeczko, wrócimy dziś później z pracy. Odgrzej sobie obiad.”
-Super- pomyślałam-Znów to samo…
Wzięłam szybki prysznic i zasiadłam do lekcji. Jednak moje myśli odbiegały w inną stronę. Sama nie wiem czemu, ale myślałam o Patryku. Co mi odbiło…. Przecież go nie lubię… Musiałam szybko się ogarnąć, zaraz miała przyjść do mnie Missy, to będzie nasze ostatnie wspólne popołudnie. Jutro wyjeżdża do Hiszpanii na całe dwa lata. Postanowiłam, że zrobię jej prezent i zrobię jej koszulkę z naszym zdjęciem. Będzie mogła zawsze ją nosić. Sama mam taką samą. Ktoś zaczął pukać do drzwi. Pewnie to Missy.
-Sam!- Missy rzuciła mi się na szyję.
-Ej, spokojnie, udusisz mnie- powiedziałam śmiejąc się.
-To nasze ostatnie popołudnie, muszę Cię wyściskać tak mocno jak tylko mogę.
-No dobrze, dobrze.- przytuliłam ją.
-To co robimy?
-Najpierw zamknij oczy i chodź za mną.
-Dooobrze?
-Haha, nie bój się, nic Ci nie zrobię- śmiałam się.
Zaprowadziłam Missy do mojego pokoju. Nadal miała zasłonięte oczy.
-Otwórz oczy.- powiedziałam.
-Jej! Sam! Przeszłaś samą siebie! Jesteś kochana! –rzuciła mi się na szyję.
-Chciałam żebyś o mnie pamiętała gdy już wyjedziesz…
-Ale wrócę! Obiecuję!
-Naprawdę myślisz, że to realne? Twój tata dostał tam pracę. Będziesz miała tam lepiej niż tutaj.
-Sam… Ja przyjadę. Na pewno. Masz moje słowo. –mocno mnie przytuliła.
-Już tęsknię.
-Ja też.
Siedziałyśmy tak kilka godzin, nagle na wyświetlaczu komórki pojawił się obcy numer… Nie wiem kto to był. Bałam się odebrać. Jednak Missy nalegała. Odebrałam, usłyszałam znajomy głos. To był…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz