`.Siedziała samotnie na moście pełnym ludzi. NA świecie jest 6 mln ludzi a ona siedziała samotnie !
Ciepły wiatr suszył jej łzy, które spadały odbijając się echem o
deski. Szum wody, ruch uliczny, rozmowy ludzkie a jednak ona
słyszała każde uderzenie tej łzy. Jakby każda z nich ważyła tone.
Może wyostrzył mi się słuch? A może to łzy wołają do mnie?
brakowało jej go. Tak brakowało.
Jego brązowych oczu ,w których to nie raz się topiła. Jego ciepłych
ust.Jego chamskich zachowań i tego w jaki sposób palił
papierosy.
Brakowało jej..
łzy robiły się coraz cięższe.
Nabierały nawet kształty. Jego oczu, dłoni, nosa.Paliły ją od
środka. Jednak nie chciała przestać.Może dzięki temu ujrzy jego
całe odbicie.Zobaczy go.
Ujrzała go.Jednak nie był
sam.Idealnie widziała jego obraz z nią.Tuliła go mocno a jej
brązowe włosy otulały jego tors.
Patrzyła na nią.Wzrokiem zwycięzcy.
To moja wina-pomyślała.Nic nie zrobiłam, pozwoliłam żeby odemnie
odszedł choć sama o to poprosiłam. Nie próbowalam go potem
odzyskać.
Tak, to moja wina.
Skoczyła..`
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz